Modlitwa Jezusa w obliczu śmierci

W obliczu śmierci Jezusa przeszywał do żywego ludzki strach. Znalazł jednak siłę, aby także w tej godzinie powierzyć się Ojcu niebieskiemu: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, oddal ten kielich ode Mnie! Jednak nie to, co Ja chcę, lecz co Ty” (Mk 14,36).

„Jak trwoga to do Boga”. Niemal każdy człowiek doświadcza tego w swoim życiu. Jak modlił się Jezus w obliczu śmiertelnego zagrożenia? Jego przewodniczką przez te godziny była absolutna gotowość do zawierzenia się miłości i opiece swego Ojca. Mimo to wypowiedział modlitwę z dna otchłani, najbardziej rozpaczliwą z modlitw żydowskich, w chwili śmierci: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił” (Mk 15,34 zaczerpnięte z Ps 22,2). Wszelka ludzka rozpacz, lament, krzyk wszystkich czasów i tęsknota za pomocną ręką Boga zawierają się w tym wołaniu Ukrzyżowanego. Mówiąc: „Ojcze, w Twoje ręce oddaję mojego ducha” (Łk 23,46), wyzionął ducha. Brzmi tu bezgraniczne zaufanie do Ojca, którego moc zna drogę do przezwyciężenia śmierci. W ten sposób modlitwą podczas umierania Jezus antycypuje wielkanocne zwycięstwo przez swoje Zmartwychwstanie.

Strach. Poczucie zagrożenia, sytuacja bez wyjścia. Przytłaczające cierpienie albo przewidywanie czegoś niszczącego. Znamy go. Naturalny, ludzki? W strachu kryje się coś więcej… Gdy Duch Święty woła i zaprasza, by zrobić coś dobrego – strach jest w ręku Złego potężnym paralizatorem o szerokim działaniu. Jeśli zostanie dopuszczony do serca – blokuje Bożą inicjatywę i pozostawia w lękliwej bierności (walka Jezusa z tym strachem – to Ogrójec).

Gdy niepewna lub groźna sytuacja jest szansą, by wreszcie odnaleźć bezpieczne ramiona Ojca z Nieba, odkryć Jego siłę, troskę i serce – strach jest w ręku Złego potężnym izolatorem, zamykającym nas w tworzeniu własnych „planów awaryjnych”, w samotnej, nerwowej szarpaninie lub w rozpaczy – byle daleko od Boga, byle nawet o Nim nie wspomnieć… A samotność pogłębia lęk (walka Jezusa z tym strachem – to godziny krzyża).

Przez strach i przez śmierć każdy musi przejść sam. Jezus to przyjął. Patrzę na Niego szukając odpowiedzi, jak zwyciężyć strach? Przez modlitwę! Jak przejść przez tunel śmierci bezpiecznie? W modlitwie.

Psalm 22 w ustach Konającego zdradza samotność: ogromną pustkę po najbliższych uczniach, Apostołach… i w najczulszym zakątku serca rozdzierającą wątpliwość: gdzie Ojciec?

W tym samym Psalmie brzmi… zaufanie, niezłomne i nie bezpodstawne. W Tobie nasi ojcowie ufność pokładali, zaufali Ci, a Tyś ich uwolnił (w.5). Historia przodków to dowód działania Boga, który wybawia.

O co modli się Jezus? Me stój z dala ode mnie! (w. 11) – to wołanie o obecność Ojca i Jego bliskość. Czy Ojca nie ma? JESTEM, KTÓRY JESTEM nie potrafi być nieobecny. Ludzkie „nie czuję” nie znaczy: „nie ma Go”!

Ocal (…) moje życie, wybaw mnie! (w. 21). Ojciec nie jest głuchy ani nieczuły na tę prośbę! Spełni ją i to w sposób przerastający oczekiwania… Cierpliwości! Za trzy dni…

Chwalić Cię będę (w. 23), moja dusza będzie żyła dla Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć (w. 30-31). Ta pewność Jezusa-Człowieka w otchłani śmierci jest oszałamiająca. Nie zostanie zawiedziona.

Jest taki wizerunek Trójcy Świętej: Ojciec podtrzymuje ramiona krzyża, na którym wisi Syn, a z przebitego Serca Jezusa darowany zostaje Duch Ożywiciel. Tę samą tajemnicę przeżywamy w Eucharystii: „Podczas konsekracji Jezus wprowadza nas w głęboki i bezpośredni kontakt z chwilą, w której umiera z miłości do Ojca. Lecz ten moment ściśle odpowiada (…) momentowi, w którym Ojciec przyjmuje Go w miłości i wieńczy chwałą. (…) W rym momencie Jezus-człowiek staje się (wg św. Pawła) „Duchem dającym życie” (mnich kartuski, „Eucharystia tajemnica ślubna”).

Tylko modlitwa może sięgnąć w tajemnicę więzi Ojca i Syna, w słowa, którymi Ojciec mógł Syna przyjąć w ramionach po Męce. Tylko modlitwa może Cię zanurzyć w tę Miłość, dla której Jezus przyjął śmierć. „Lecz z tej śmierci życie tryska”, życie dla Ciebie. Bierzesz?

s. Rita od Chrystusa Sługi WNO
Tekst pochodzi z pisma
Ruchu Światło-Życie „Wieczernik” nr 188

Dodaj komentarz